» Dojo » Artykuły o świecie » Mój Rokugan: Yakuza

Mój Rokugan: Yakuza


wersja do druku
Redakcja: Staszek 'Scobin' Krawczyk

Co myślą nasi goście na temat gangsterów Yakuzy?

MorfiQ

Przestępczość zorganizowana w moim Rokuganie istnieje i ma się całkiem dobrze. Prawie w każdym większym mieście są książęta nocy, ludzie, których władza rozciąga się na wiele dziedzin życia i którzy pozostają poza prawem.

Oprócz Kolatu o którym nikt nic nie wie, nie ma jednej, wielkiej, potężnej, niezniszczalnej mafii. Owszem istnieje kilka organizacji o charakterze "międzymiastowym", a nawet "międzyklanowym", ale raczej żadna z nich nie jest hegemonem. Często zdarza się, że różne stronnictwa walczą między sobą. Dla nieświadomych tego mieszkańców Rokuganu może to wyglądać na serię dziwnych pożarów czy niewyjaśnionych zabójstw. Dla tych bardziej zorientowanych będzie to wiadomy znak, że w półświatku wrze.

Kto stoi na czele takich organizacji? Różnie z tym bywa. Dużą rolę odgrywa Klan Skorpiona i jego (wymyśleni przeze mnie na podstawie wzmianki w podręczniku głównym) "tajni namiestnicy". Są to ludzie, którzy kierują nie do końca legalnymi działaniami klanu na danym terenie. Z drugiej natomiast strony często zdarzają się mafie rządzone przez rodzinę Daidoji czy Kitsuki. Organizacje przestępcze, którymi kierują klany, mają niezwykle wielkie możliwości. Klan ma potrzebne pieniądze i wpływy na dworach, a te dwie rzeczy potrafią zatuszować nawet najcięższe przestępstwo. Jeśli chciałbym pokazać graczom, jak zdeprawowany może być samuraj, to na czele organizacji przestępczej umieścił był Szmaragdowego Namiestnika. Oczywiście gracze wtedy byliby tymi, którzy go obalą (a może i zajmą jego miejsce?). Nie ograniczam się jednak tylko do samurajów, częstokroć szefami są zbrodniarze z niższych klas społecznych. Wpływowi i bogaci kupcy, roninowie, którzy przez lata budowali swoją pozycję, czy nawet wyjątkowo obrotne kurtyzany i gejsze. Takie "mieszczańskie" organizacje nie mają jednak prawa bytu w miastach kontrolowanych przez klany (w wypadku Skorpionów przestępczości zorganizowanej im niepodlegającej w ogóle nie ma).

Jak zbudowane są moje przestępcze półświatki? Jeśli rządzą nimi klany, to struktura jest ściśle samurajska. Szef osiąga pozycję niemalże daimyo, któremu reszta zobowiązana jest bezwzględnie służyć, nierzadko poświęcając przy tym własne życie. Organizacje rządzone przez niższe klasy są zazwyczaj... bardzo podobne. Ludzie o wielkich wpływach często pragnęliby widzieć siebie w klasie samurajskiej, wiedzą jednak, że jest to praktycznie niemożliwe, dlatego swoje małe dominia próbują ukształtować na modłę klanów. Nierzadko przed przywódcą należy padać na kolana i okazywać szacunek godny daimyo. Zakres działań mojej Yakuzy jest szeroki. Kontroluje handel nielegalnymi towarami, prostytucję, udziela "ochrony", często handluje informacjami. Mogę powiedzieć, że zajmuje się wszystkim, co przynosi zysk. W razie potrzeby wyda namiestnikowi ukrywającego się w pobliżu ronina, innym razem sprzeda informacje, jakoby okoliczny daimyo oszukiwał przy podatkach. Nawet Szmaragdowym Namiestnikom zdarza się korzystać z jej usług. O wspomnianych wcześniej przemycie i prostytucji pisać nie muszę, bo każdy MG chyba pojął, o co mi chodzi. Podsumowując, w moim Rokuganie przestępczość zorganizowana istnieje i ma się dobrze, a choć lwią część jej działalności kontrolują klany, to pozostało jeszcze dużo miejsca dla obrotnych heiminów.

Ćma

Rokugan, ze swoją wszechobecną kontrolą życia mieszkańców, nie jest idealnym miejscem dla zorganizowanej przestępczości. W kraju, w którym podróż z miasta do miasta bez odpowiedniego kwitka to pomysł szaleńca lub zbiega, a prywatność właściwie nie istnieje, heimin ma marne szanse na działalność na własną rękę. Podobnie zresztą jak samuraj – sieć zależności, wiedzy i władzy sięga na tyle daleko, że wszelkie działania niezgodne z wolą pana to własnoręczne podpisanie na siebie wyroku śmierci.

A wszystko przez Skorpiony. Myślę, że ta strona funkcjonowania najbardziej niesławnego klanu Cesarstwa często umyka świadomości MG. Skorpiony są bowiem przede wszystkim odpowiedzialne za infiltrację, spełniają więc funkcję bardzo podobną do tych pełnionych przez tajną policję. Kontrola przepływu informacji, którą się parają, powinna w dużej mierze zapobiegać wzrostowi "nieprzewidzianej" przestępczości: nieposłuszny samuraj zostaje zdyskredytowany, mamy wiele przelanej krwi i tragedię w kilku aktach.

Zwykle rozgrywa się to jednak inaczej. Sądzę, że każdy klan na swoim poletku, a nasza ulubiona policja w nieco szerszym zasięgu, stara się kontrolować sprawę przestępczości. Niektórym klanom zupełnie się ona nie opłaca - koszty dyskredytacji są zbyt wielkie. Ci jednak, którzy postanawiają czerpać korzyści z nie do końca legalnych interesów, muszą zgodzić się na współpracę ze Skorpionami, tak pod względem ekonomicznym (nikt nie twierdzi, że Władcy Tajemnic działają całkowicie bezinteresownie), jak i wymiany informacji. Nie ma zatem miejsca na przestępczość poza aparatem państwowym, niekontrolowaną i stojącą ponad prawem ze względu na własną siłę przebicia. Skorpiony bezlitośnie zwalczają konkurencję, a jedynymi, którzy mogą być godni stanięcia z nimi w szranki, są Yasuki. "Przyszywane Kraby" dysponują bowiem pełnym zakresem możliwości działania i nie krępuje ich nic prócz chęci zysku i strachu przed własnym klanem... ale to już inne rozważania. W każdym razie Skorpiony to jedyny klan, który ma wolną rękę i swego rodzaju patent cesarski na działania uznawane za przestępcze. Cesarstwo odnosi z tego korzyści w postaci kontroli trudnej sfery, Skorpiony - ekonomiczną przewagę i swoistą władzę.

Jedyną "prawdziwą" przestępczością zorganizowaną w moim Rokuganie jest składająca się z przedstawicieli rodów cesarskich biurokracja. Nieposiadający ziemi, uzależnieni ekonomicznie, wysoko urodzeni przedstawiciele rodzin cesarskich są podatni na korupcję i tworzą swój własny zawiły światek "przestępczy" wokół Otosan Uchi.

Uszaty

Na moich sesjach przestępczość pojawia się w jednej z trzech podstawowych form: grupy "chłopo-ronino-bandytów"((R)), ninja oraz wszelkiej nielegalnej działalności samurajów i nie tylko. Pierwsza gałąź to uzbrojone szajki napadające na podróżnych, łupiące wioski, kradnące sprzęt z pól bitew. Jak sama nazwa wskazuje, odnajdujemy tam zbuntowanych chłopów, różnorakich awanturników oraz bandytów wyższej klasy - roninów. Grupki takie mogą się pojawić praktycznie wszędzie, a ich częstotliwość i liczebność zależy od charakterystyki miejsca (czyje to tereny, jak łatwo się w nich ukryć itp.). Do tejże grupy z powodzeniem można zaliczyć piratów, dezerterów, powstańców, najemników czy przemytników. Druga forma przestępczości to (nie)sławni ninja. Są oni u mnie kimś dosyć powszechnym, często służą samurajom wysokiego szczebla. Sytuują się gdzieś pomiędzy "niedorobionymi" wersjami tychże z Klanu Skorpiona oraz przenikającymi przez ściany mistycznymi Goju. Rozsiałem po górach i lasach Rokuganu niewielkie szkoły mistrzów cichego zabijania, użyczająjących swych umiejętności tym, którzy potrafią do nich dotrzeć, jak również odpowiednio za ich usługi zapłacić. Wiele Klanów ma nawet swoje "domowe" szkoły, które od wieków służą tylko im. Co do trzeciej kategorii przestępczości, to jest ona celowo dość nieprecyzyjna, złożona z elementów niepasujących do dwóch pozostałych oraz w pewien sposób oryginalnych. Są tam chociażby niekorzystający z czarnej piżamy zabójcy z Klanu Skorpiona, nie do końca legalnie działający "biznesmeni" z rodzin Yasuki czy Kasuga, dbający jedynie o dobro swojego Klanu Daidoji Harriers, a także samuraje kierujący nielegalnym handlem opium czy przemytem poszczególnych dóbr. Osobno należy wspomnieć o najtajniejszej z tajnych organizacji, zwanej Kolatem. W większości przypadków gracze nie powinni mieć z nią nic do czynienia, nic o niej nie wiedzieć, a z rzadka być pionkami wypełniającymi jej misterne plany.

Łatwość wprowadzenia do gry elementów przestępczych odpowiada przedstawionej przeze mnie kolejności. Prowadząc grę, staram się nie przesadzać z wykorzystywaniem przestępczości. Jest ona czymś działającym w tle, czego gracze są świadomi i co powinni brać pod uwagę. Bandyta czy ninja to idealny przeciwnik dla naszych BG, niczym wyciągnięty z kapelusza potworek z bestiariusza, jednak lepiej nie używać ich jako mięsa armatniego. Nawet zwykłe spotkanie z grupą roninów powinno być dla naszych bohaterów sporym wyzwaniem i ciekawym przeżyciem. Dużo większe pole do popisu dają wszelkie grupy pociągające za sznurki i wodzące za nos postacie graczy. Jednak nie dajmy naszym bohaterom popaść w paranoję.

Majkosz

W moim Rokuganie Yakuza stanowi rzeczywistość alternatywną, całkowicie komplementarną i zupełnie odrębną od świata samurajów. Zorganizowana przestępczość ma swoją hierarchię, swoje zasady, swoje obszary operowania. Potrafię nawet wyobrazić sobie, że dzieli się na odpowiedniki klanów. Rzecz tylko w tym, że świat Yakuzy i rzeczywistość, w której operują bohaterowie-samuraje, pozostają odrębne i przedstawiciele obydwu stron dbają, by tak zostało. Bossom przestępczym nie służy włażenie pod oczy feudałom. A samurajów, przynajmniej klanowych, trzyma się z dala od tych paskudnych elementów świata, żeby nie pokalały im honoru. Innymi słowy, kiedy samuraj wkracza do Przepływającego Świata, to oka-san kłania mu się z szacunkiem i pozwala spędzić czas w towarzystwie gejszy. I szlachcic nigdy się nie dowie, że ta sama oka-san płaci haracz lokalnemu szefowi. Żeby jego ludzie nie spędzili zbyt dużo czasu w towarzystwie gejsz.

Zabawa zaczyna się jednak w chwili, kiedy te dwa światy znajdą się, by tak rzec, w koniunkcji, co fabularnie można rozwiązać na dwa sposoby. Pierwszy nadaje się dla namiestników, samurajów klanowych i temu podobnych - im bardziej będą idealistyczni, tym lepiej. Ktoś taki trafia do nie swojego świata przypadkiem: być może idzie tropem morderstwa, może popada w hazardowe długi albo chce chronić kogoś niższego stanem. Śledztwo prowadzi go w zaskakującą stronę: powoli odkrywa, że tuż obok Rokuganu, jaki zna od dziecka, rozciąga się całkowicie inny świat, którym rządzą ludzie do tej pory uznawani przezeń za niegodnych uwagi. Poznaje hierarchię i zasięg całego przedsięwzięcia. Aż wreszcie orientuje się, że choćby nie wiem jak był honorowy, nie zdoła naprawić Cesarstwa. Być może uratuje jedną czy dwie osoby i na koniec zabije niegodziwego bossa. Ale na jego miejsce przyjdzie nowy. A po nim kolejny. W ten sposób nasz samuraj albo straci życie w nierównej, beznadziejnej walce (a jego trup sprowadzi do świata Yakuzy kolejnego yoriki-idealistę), albo wycofa się do rzeczywistości dworów, bushido, poezji, lampionów i jedwabi. Ale już zawsze będzie wiedział, że gdzieś za progiem tętni całkowicie inne życie, jawnie kpiąc z wartości stanu szlacheckiego.

Alternatywna metoda nadaje się dla roninów, Yasuki, Daidoji, mnichów i innego elementu na pół kryminalnego, który stanowi naturalny pomost między rzeczywistością samurajów a światem prostych ludzi. I polega na zasugerowaniu, że to Yakuza tak naprawdę rządzi Rokuganem, trzymając w garści pieniądze i siłę roboczą. A samuraje dzielą się na zaabsorbowanych sobą snobów, którzy nie mają pojęcia, jak się ten świat kręci, i skorumpowanych hipokrytów, przyjmujących od szefów sążniste łapówki. Jest to świat w stylu czarnego kryminału, czy też filmu gangsterskiego, w któym ostatni sprawiedliwy musi poradzić sobie w świecie, gdzie wszyscy są niegodziwi, egoistyczni i głupi. Do obrony ma tylko wierną katanę, nauki starego sensei i swój honor. Który może wydawać się zbiorem niedorzecznych i kłamliwych reguł, za pomocą których zakłamana szlachta odgradza się od świata. Ale jest też wszystkim, co odróżnia naszego samuraja od okrutnych, pozbawionych zasad mafijnych szefów.

To szacowny pomysł. Podkradłem go z Yojimbo Kurosawy.

Kabuki Joe

10 dobrych powodów na Yakuzę

1. Jest ci nudno? Witaj w naszych halach. Gra Cho-han jest prosta i wielu samurajów zarobiło u nas już majątek. Nie masz gotówki? Nie ma sprawy. Możesz zastawić twój Daisho. Grając u nas, możesz też pozbyć się złego samopoczucia. Każdy samuraj dostaje specjalny przezent.

2. Twoja żona znowu zrzędzi? Nie ma sprawy. Nasza sieć domów publicznych stoi do twojej dyspozycji. Tutaj znajdziesz najlepszy wybór panienek, chłopaków i kaczek. Od tych wyszukanych, gładkich i cierpliwych, do szorstkich, porzebujących mocnego ramienia samurajów. Tylko specjalnie wyszukani rzemieślnicy produkują dla nas bardzo szeroką paletę zabawek cieszących wszystkie zmysły. Na zamówienie możemy też sprowadzić bardzo świeży nietknięty towar specjalnie dla ciebie.

3. Masz problemy finansowe? Nasi doradcy są najlepszymi szpecami z fachu. Nie potrzeba żadnych gwarancji finansowych, do tej pory każdy z naszych klientów był w stanie zapłacić wszystkie długi. Pieniądzie są dostarczane bardzo dyskretnie.

4. Raz w roku, gdy nasz Oyabun jest w złym nastroju, organizujemy napad na naszą konkurencję z innej dzielnicy. W tym czasie każdy dostaje gęsięj skórki po zapdanięciu zmroku. Walki na noże, podpalanie domów i bójki z policją należą do naszego stałego programu. Nuda jak na festynach świątynnych - to nie u nas.

5. Yakuza jest jednym z najbardziej rzetelnych pośredników na ubezpieczenie przeciwpożarowe. Po zapłaceniu premii jesteś w pełni ubezpieczony. Nasze grupy przeciwpożarowe są bardzo sprawne i trenują często na wielu objektach. Uwaga! Twój sąsiad nie ma u nas ubezpieczenia? Dostajesz wtedy dodatkową zniżkę.

6. Jesteś chory? Serwis YakuzaMed ci pomoże. Herbata z proszkiem jadeitowym, tabaka z domieszkami, opiaty uspakajające i leki żmijowe na złą teściową należą do naszych specjalności. W naszych aptekach możesz nawet przenocować. Serwis ten może być kombinowany z punktem 2.

7. Ktoś jest ci winien pieniądze? Nie zwlekaj, udaj się do najbliższego punktu serwisu za rogiem. Dobrze wyszkoleni pracownicy pomogą ci w potrzebie. Za małe odsetki możemy też wykupić twoje kwity dłużne.

8. U nas możesz rozmawiać jak mężczyzna. Daj sobie spokój z "Tak, panie Daimyo" lub "Natychmiast, dostojniku Karo". U nas policja to Poriko lub Inu. Kogoś załatwić to Tatamu, czyli składać, a każdy kumpel to Aniki lub Chimpira. Uważać musisz tylko z szefem, ale on jest często w dobyrm nastroju, szczególnie jak masz jakiś interes.

9. Dysponujemy jedną z najlepszych sieci socjalnych w całym Rokuganie. Nawet jak wylecisz z posady samuraja, to możesz u nas znaleźć pracę. Zawsze szukamy wykwalifikowanych roninów, którzy nie noszą swojego Daisho tylko na pokaz. Doradcy prawni są też osiągalni w więzieniach, bo sami tam siedzą. Pomogą ci w każdej kłótni. Jesteśmy jak jedna wielka rodzina. Aha, za kilka koku dostaniesz super tatuaż. Nie wpuszczą cie co prawda do publicznych łaźni, ale kąpiel w balii z panienkami jest o wiele lepsza.

10. Nasza organizacja oferuje też zarządzanie dzielnicami. Szczególnie przy kłopotach z jakimiś ulicznikami, nieproszonymi zawalidrogami, złym sąsiadem lub po prostu z braku czasu, tutaj służymy specjalnymi kontraktami, które można uzgodnić słownie. Na nas możesz zawsze polegać.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Tagi: L5K



Czytaj również

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.